2003.11.23 - Miot 'B', czyli piranie z Peronówki
2003.11.16
Dziś rano Przemek wrzucił Jolly na wagę, dokładnie ją obejrzał. Przez kilkanaście minut stukał coś na kalkulatorku. Potem wyliczył ile dziś zjadła, coś tam jeszcze podzielił. Z zapartym tchem czekałam na ten naukowy przełom, czyli podanie liczby szczeniaków, którą wyliczyłby czysto matematycznie bez użycia rentgena, a tu braciszek z poważną miną mówi:
"Wyszło mi, że Jolly jest w ciąży..."
Kto nie wie, temu powiem, że suczysko wygląda jak ciężarówka i trudno byłoby się raczej pomylić....
2003.11.23
Poród zakończył się szybko. Jolka uwinęła się w niecałe 4h ze wszystkim, a świat wzbogacił się o 4 pieski i 3 suczki. Jolka oczywiście ma się dobrze, ale jak dotąd nie opuściła małych nawet na chwilę. W ciągu kilku dni wrzucimy pierwsze fotki na stronę hodowli:
http://www.zperonowki.com/html/pol-miotB.html
Ale chyba najwyższy czas już iść spać. Jest już prawie 5:00
2003.12.21
No to zaczęł się - piranie spędziły dziś swoją pierwszą noc poza "gniazdem" i spały koło naszych łóżek. Ale był to nasz wybór: nikomu nie chciało się wstawać kilka razy w nocy aby wysadzić bandę, która darła się wniebogłosy, że nie będzie przecież sikać na swoje legowisko.
Beliar, Botis & Beau Isabeau z Peronówki
- Piranie wyją
- Piranie szczekają
- Piranie mają zęby
- Piranie testują zęby
- Piranie potrafią już chwyty na rękaw i zatrzymanie pozoranta według regulaminu MONDIORINGU, czyli chwytem za nogę
- Piranie są chyba krzyżówką z labkiem, bo nie potrafią przestać machać kitami na nasz widok
- Piranie potrafią pogonić Bola
- Piranie pracują właśnie jak tu zjeść swoje legowisko
Ale są strasznie milusińskie...
2004.01.01
Małe rosną jak na drożdżach. Jednak wszystko idzie w góre; jak zwykle są dosyć lekkie...i diabelnie szybkie (choć jeszcze dość chaotyczne). Obecnie wieje przed nimi ich własna matka, ciotka (no chyba, że ma dobry humor), wodzu, czyli Bolo, a na dodatek Pinky, Dora i Fany. Jedna pchła nie jest straszna, ale uwielbiają one zmasowane ataki i wtedy nie pozostaje nic, jak tylko szybko się wynieść...
Małe kochają gryźć. Dla ochrony na moim łóżku śpi Bolton, a on nie pozwoli, aby przypadkiem zakradła się w nocy jakaś pirania. Za to Przemek miewał już drastyczne pobudki z 7 małymi wilczakami na głowie.....
Jednak obecnie maluchy wyżywają się głównie na Belce (choć mam wrażenie, że w tym wypadku jest na odwrót), zabawkach i kurczakach (które po godzinie wyglądają jak po ataku prawdziwego stada pirani - zero mięsa, zostają jedynie kosci). Z braku kocich przyjaciół rozpracowały album o kotach, ale aby się wyróżnić wybrały oczywiście ten po angielsku. Dziewczyny wolą Harlequiny, ale akurat ich mi nie żal...
I tak w przypadku tego stada powinnam się obawiać nie tyle zeżarcia, co utopienia, bo leją za 10-ciu i na dodatek co jakiś czas rozlewają całą wodę z miski... Mamy wtedy w pokoju basen olimpijski....
2004.01.05
Maluchy mają się dobrze. Podobne są jak dwie krople wody, a różnice widać głównie na fotkach. Jeśli chodzi o charakterki, to znowu udało się nam trafić z nazwami. Tu jest mała charakterystyka (jest tylko jedno 'ale' - jeśli przy jakimś psiaku jest napisane, że jest spokojny, to mam na myśli szczeniaka spokojnego według wilczakowych standardów, a nie psich... )
2004.01.06
Od tygodnia szczeniaki zaczęły przypominać prawdziwe szczeniaki (szaleć, wyć i szczekać i wszystko to z sensem), a tu czas na pożegnanie. Merry Bell będzie załamana, bo dopiero od niedawna może się z nimi porządnie pobawić (wcześniej były zbyt papusiowate i wytrzymywały jedynie kilkanaście minut).
Beau Isabeau, Balrog & Banshee z Peronówki
Pierwsze dwa maluchy idą do nowych domów pod koniec tego tygodnia - jadą do Włoch. Reszty jeszcze nie oddamy - ich właściciele przyjadą koło następnego weekendu. Mamy więc trochę czasu....
2004.01.07
No to banda miała wycieczkę - w środę byliśmy w Zielonej Górze na tatuażu. Drogę (80km) maluchy zniosły dzielnie i grzecznie spały. Załatwiły się dopiero na dworze na miejscu. Z wizyty u weta były zadowolone, bo poznały masę przyjaciół. Chwilę potem przyczyniły się, że przed nosem przeszedł nam rabat za ilość szczeniąt - chłopaki tak się darły przy tatuowaniu, że uciekła połowa klientów z poczekalni i wet nie chciał zejść z ceny....
Skoro wszystko zostało załatwione pojechaliśmy do Związku Kynologicznego. Tu całe szczęście zbudowano przegrodę do przeglądu, bo po naszej wizycie z oddziału nie zostałby kamień na kamieniu. Byłam przy przeglądzie wielu miotów, ale ciągle widzę różnice między innymi rasami, a CzW. Zamiast zachować pełną powagę zaczęły biegać jak wariaty, bawić się i podgryzać. Zamiast siedzieć grzecznie i czekać na swoją kolej, bawiły się w najlepsze. Cicho zrobiło się dopiero po ich wyjściu...
Do domu przyjechaliśmy późnym wieczorem, wypakowaliśmy stado oczekując, że popadają z nadmiaru wrażeń. Ale gdzie tam! Wtedy dopiero się zaczęło. Przecież maluchy muszą jakoś sobie odbić te kilka godzin spędzonych w aucie...
2004.01.10
Smutno dziś się zrobiło w domu.... Spokojnie tak jakoś....
Banshee & Beau Isabeau z Peronówki
A to dlatego, że opuściły nas trzy szczeniaczki - dwa pieski (Botis, który zostanie "z nami", czyli w Polsce, bo zamieszka w Warszawie i Berserker, który będzie musiał polubić Frutti di Mare i makaron) oraz suczka (Banshee, która od teraz nazywa się Beau Isabeau, a która zamieszka w Rzymie).
Beau Isabeau
|
Berserker
|
Botis
|
2004.01.17
Dzisiaj wyjechały następne maluchy. Banshee będzie mieszkała niedaleko, choć po drugiej stronie granicy - w Niemczech, w Cottbus. Beliar pojechał ze swoją nową właścicielką do stolicy.
Banshee
|
Beliar
|
Pozostała już tylko Bisu, która niedługo zamieszka w Białymstoku. Oraz Balrog, który pobędzie z nami jeszcze trochę zamin zdobędzie wszystkie uprawnienia, aby mógł wsiąść na pokład samolotu i polecieć do Porto (Portugalia).
Balrog
|
Bisu
|
- Aby odpowidać zaloguj się lub utwórz konto
- 7840 odsłon
Odpowiedzi