2002.11.03 - VI. Europejska Wystawa Czechosłowackiego Wilczaka - Nitra (SK)

Wystawowy sezon "wilczakowy" tradycyjnie kończy już Europejska Wystawa Czechosłowackiego Wilczaka w Nitrze. W tym roku w pełni zasłużyła sobie na ten przydomek: przyjechało 50 psów ze Słowacji, Czech, Polski, Węgier, Włoch, Niemiec, Holandii i Słowenii. Trudna rola oceny wszystkich psów przypadła panu Oskarowi Dórze, co było dla nas oczywistą zachętą do zgłoszenia się - bardzo chceliśmy zobaczyć i tego słowackiego sędziego przy pracy.

Z dotarciem na wystawę nie mieliśmy żadnych problemów - drogę znamy już prawie na pamięć, szybko udało się nam znaleźć halę i ring wilczaków. Zajęliśmy wygodne miejsca i jeszcze pozostało nam trochę czasu na rozejrzenie się wśród psów: żadnych większych niespodzianek - większość to starzy wyjadacze wystawowi. Zaskakiwała może bardzo duża ilość wystawców z Czech.

Ocena psów rozpoczęła się trochę po godzinie 9:00. Na ring weszły psy z klasy młodzieży. Opisy były dokładne i trwały, jak i potem we wszystkich klasach, bardzo długo i mieliśmy masę czasu by dokładnie przyjrzeć się każdemu osobnikowi. Ale, ale...już są wyniki. I tu ogromne zaskoczenie. Jednak to moja wina, bo przyzwyczaiłam się, że zawsze udaje mi się odgadnąć, które psy zostaną ulokowane w pierwszej czwórce (no, czasem są jakieś małe przesunięcia). Ale tym razem wtopiłam - lokaty wyglądały całkiem inaczej. Psy, które wybrałam, zeszły "zaledwie" z oceną doskonałą. Nie powiodło się typowanemu na zwyciężcę Arimminum Lorenz Faroukowi, który wyróżniał się nie tylko budową, ale i piękną sierścią. Może wpływ na to miała jednak bardzo czeska w wyrazie głowa. Czołówkę stawki stanowiły psy bardzo poprawne, ale jak dla mnie zbyt mocne, zbyt 'zbite', bez typowo wilczej lekkości. Po opublikowaniu wyników z wystawy małą burzę wzbudziła jedyna ocena "bardzo dobra" - dostaliśmy listy, że jest to prawdopodobnie błąd i była to ocena co najwyżej "dobra", gdyż przodozgryz jest wadą dyskwalifikującą i pies ten nie powinien podlegać ocenie. Gdy tylko dostaniemy oficjalne wyniki słowackiego klubu, postaramy się to skorygować.

W klasie pośredniej każdy z czterech psów reprezentował inny typ. Sędzia postawił na wilczość i zwycięstwo przypadło Cordowi od Miščicha. Tuż za nim uplasował się mający dobrą passę w ten weekend Iky od Úhoště. A następnie elegancki, choć o kwadratowych liniach głowy Akim z Karlova doupěte.

W klasie otwartej ostry pojedynek. Stawkę wygrywa pies, na którym miło jest zawiesić wzrok - Brit Radov dvor: lekki, długonogi o pięknej głowie. Naprawdę nic mu nie można zarzucić. Nie dziwi więc fakt, że po raz kolejny jest w Nitrze dostrzegany. Drugie miejsce przypada również psu, który wdał się w ojca: Akimowi Slnečný dvor o lekkim ruchu i długich kościach biegowych. Na trzecie miejsce trafia gość z Włoch z psem Cuttem - może zbyt długim i zbyt mocno kątowanym, który jednak wady rekompensuje jakością sierści, przygotowaniem do wystawy i sposobem wystawienia.

W użytkach wyjątkowy tłok: 4 zgłoszone psy to nowy rekord. Jeden z nich dostaje dyskwalifikacje nie ze swojej winy: jego właścicielka zapomniała niestety zaświadczenia od weterynarza, a bez niego pies nie może zostać oceniony. Pierwsze miejsce w tej klasie wzbudziło ogromne zamieszanie - chodzi o kędzierzawą sierść zwyciężcy. Wpadła ona w oko wystawcom z Czech, którzy stwierdzili, że pies z kręconą sierścią nawet na głowie nie tylko nigdy nie powinien dostać oceny doskonałej, ale ze względu na nasilenie wady powinien zostać zdyskwalifikowany. Nie dziwi mnie to jednak zbytnio: jak dotąd nie spotkałam w Czechach psa z taką sierścią. Wady, które widzi się często przestają być z czasem zauważane. Wady, które są dla nas nowe szybko wpadają w oko. I tak było chyba i w tym przypadku....

Championy to pojedynek braci: Afara, Areka i Arona Malý Bysterec. Każdy z nich trochę inny, ale każdy może się podobać. Ostatecznie zwycięstwo tej klasy pojedzie do Niemiec; zwycięża Afar. Drugie miejsce przypada Aronowi, który w tym roku pięknie się rozwinął i (co najmniej) dogonił swoich braci.

Następuje porównanie. Wybór ciężki i dotąd nie jestem pewna, czy wybrałabym Afara, czy raczej Brita. Może gdyby porównać je w ruchu decyzja byłaby łatwiejsza. Na szczęście nie mnie przyszło wybierać - musiał to zrobić pan Dora, który ostatecznie uhonorował championa.

Przyszła kolej na suki, czyli najcięższą część oceny. Tradycją stało się już, że o ile w psach rozrzut jakości prezentowanych osobników jest bardzo duży i zdarzają się zarówno psy piękne, jak i bardzo przeciętne, suki reprezentowały zawsze bardzo wyrównany, wysoki poziom. O lokacie (czy jej braku) naprawdę decydują szczegóły.

Na pierwszy ogień idzie mocno obsadzona klasa młodzieży, która co dziwne jest dosyć mocno zróżnicowana. Po ostrym pojedynku sędzia nie zapomina o przedstawicielu żadnego typu wilczaka: wygrywa Słowacja (Argenta Zelená voda) przed Czecho-Słowacją (Nemezis z Molu Es)) i Czechami (Merry Bell z Molu Es).

W klasie pośredniej jedynie dwie suczki. Duże i bardzo mocne. Ostatecznie wygrywa ta najcięższa: Crying Wolf Demon.

Klasa otwarta? Coż, palce lizać. Choćby dla tej stawki warto było przyjechać do Nitry. Prawie każda z suczek zasługuje na wyróżnienie. I wychodzi na to, że dokładnie takiego samego zdania był sędzia. Wygrywa śliczna Arys z Oravy. Tuż za nią plasuje się Ambra Slnečný dvor, której siostra Askia ląduje na miejscu czwartym. W czołówce znajduje się też wspaniała sucza Amy Zlatá Palz (miejsce 3.). Na te wilczaki każdy powinien zwrócić uwagę, bo są doskonałym przykładem jak powinna wyglądać pani-czeweczka: bez wad "typowych" dla rasy, lekka, długonoga, nigdy za ciężka, czy o ruchu mastifa. Każda z nich ma wspaniałą suczą głowę, bez cienia samczości.

W klasie championów sędzia stawia na pewnego konia, czyli tegoroczną zwyciężczynię świata: Fibby Kollárov dvor. W weteranach bezkonkurencyjnie wygrywa Eda Slňava.

Następuje porównanie i tu spotyka nas wielkie rozczarowanie. Byliśmy pewni, że najlepszą suką zostanie Arys z Oravy. Ciężko napisać skąd to przekonanie, bo konkurencja niezla. Chyba z tego, że suczka ta ma w sobie coś takiego, co zwraca na nią uwagę ludzi. Nie dziwiły więc stałe pytania przechodniów: "A jak nazywa się ta suczka?". Ja osobiście bardzo chciałam ją poznać osobiście, bo już wcześniej słyszałam o niej wiele pozytywnych opinii. I nie zawiodłam się - bez problemu znalazłam ją w tłumie czeweczek. Takie właśnie osobniki w pełni zaslugują na BOBa - nie są może tak imponujące jak psy, ale wewnętrzne "promieniowanie" sprawia, że nie zostaną niezauważone także na ringu finałowym, a o to przecież chodzi w propagacji całej rasy. Jednak tym razem się nie udało: sędzia postawił na bardziej utytułowaną suczkę - Fibby Kollárov dvor. Ale następnym razem...

Dziwnym trafem to suczka wygrała rasę, a to nie zdarza się często. Imponujący Afar Malý Bysterec przegrał walkę o ten tytuł z Fibby Kollárov dvor. Niestety wystep wilczaka przeszedł na finałach bez echa...

Europejska wystawa czechosłowackiego wilczaka dobiegła końca. Po raz kolejny okazała się doskonałą możliwością do spotkania pięknych psów, starych znajomych, wymiany poglądów i uzyskania nowych informacji. Wystawę zaszczycił swoją obecnością słowacki ojciec rasy: František Rosík. Składał on autografy na nowowydanej książce "20 lat klubu hodowców czechosłowackiego wilczaka w Słowacji 1982-2002". W zasadzie jedynym poważnym minusem był w tym roku ring, a raczej rindżek, bo był tak mały, że ledwo miesciła się na nim stawka psów, a prezentacja w ruchu była praktycznie niemożliwa. A szkoda, bo wilczy, lekki krok wilczaka jest jedną z najważniejszych jego cech i czasem piękny pies w statyce ląduje na ostatnim miejscu zaraz po tym, jak zacznie się poruszać...

Margo Peron (Polska)

Odpowiedzi